piątek, 21 lutego 2020

318. Koszyczki

Witajcie.
Marzec będzie obfitował w imieninowo-urodzinowe uroczystości. Między innymi moja mama będzie obchodziła 70-te urodziny, a wcześniej także imieniny. Na urodziny zamówiłam dla niej matę masującą, ale na imieniny postanowiłam coś dla niej zrobić. Padło na koszyczki w jej ulubionym niebieskim kolorze.






Koszyczki powstały na okrągłej i owalnej podstawie ze sklejki. Użyłam T-shirt yarn by mila 01 chaber (80% bawełny, 20 % pozostałe włókna)

Pozdrawiam i życzę słoneczka, bo u mnie niestety dziś pada.

Monika.

piątek, 14 lutego 2020

317. Walentynki

Dzisiaj jest święto miłości. Mówi się, że miłość powinno się celebrować każdego dnia, w prostych gestach, w zwykłych słowach, przez cały rok. Często mówię moim bliskim, że ich kocham. Wiedzą,że moje "kocham" kryje się w zdaniu- "załóż szalik bo dziś zimno", czy "zadzwoń proszę jak dojedziesz , żebym się nie martwiła"Czemu jednak w takim dniu jak dziś nie świętować ?
Bardzo lubię walentynki i specjalnie dla moich ukochanych zrobiłam na szydełku serduszka i podarowałam je wraz z odrobiną słodyczy.







Serduszka powstały dzięki Kursikowi Pasartu.

Miłego świętowania i OGROMU MIŁOŚCI Wam życzę <3

Monika

niedziela, 9 lutego 2020

316. Metryczka dla Oleńki

Witajcie :)
Dzisiaj mam do zaprezentowania kolejną metryczkę. Tym razem jest to metryczka dla słodkiej dziewczynki o imieniu Ola :)



Wskoczył na nią niezastąpiony miś Fizzy Moon.

Do metryczki powstała też karteczka gratulacyjna, również w różowościach .



Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnego niedzielnego wieczoru.

Monika.

czwartek, 6 lutego 2020

315. Zakładka do książki na wesoło

W zabawie u Hubki drugie zakładkowe wyzwanie.



Jak tylko o nim przeczytałam, wiedziałam jak będzie wyglądała moja zakładka.
Zapewne nie będę odosobniona jak napiszę, że książki które przyprawiają mnie o niekontrolowane wybuchy śmiechu to książki Chmielewskiej. "Wszystko czerwone", "Lesio", "Wszyscy jesteśmy podejrzani" czy wreszcie "Boczne drogi". 
"Boczne drogi" i jej bohaterki najbardziej przypominają mnie i moje przyjaciółki z tak samo szaloną wyobraźnią i tak samo porąbanymi przygodami. Co prawda żadnej z nas nikt nigdy nie porwał, ale..... no cóż jeszcze wszystko przed nami.

Mój egzemplarz książki wędruje wśród znajomych książkolubów, więc musiałam się posiłkować okładką z neta.



A tak prezentuje się zakładka do tej książki.



edit: Odzyskałam moją książkę, więc teraz prezentacja mojej zakładki wraz z książką :)))


Moje ulubione urywki.

– A to podolec! wykrzyknęła z oburzeniem Lilka.
Wszyscy spojrzeli na nią. Teresa przerwała sensacyjną opowieść.
– Co takiego? – spytała z zainteresowaniem.
– Mówię, że to podolec…
– A cóż to takiego jest? Taki z Podola?
– Ale skąd, to skrót. Połączenia podleca z padalcem. Nie mogłam się zdecydować, które gorsze, więc zestawiłam razem. Wychodzi podolec…

 Dużo ich było?
– Trzy sztuki. Dwóch facetów i babka.
– Iiiii, wielka mi szajka, trzy osoby – prychnęła wzgardliwie Lucyna. – Nas jest więcej.
– Pewnie – przyświadczyła z zapałem moja mamusia. – Jak wylecimy wszystkie w nocnych koszulach z drągami w ręku, to nie ma takiej szajki, która nie ucieknie ze strachu.
– Właśnie nikt nie ucieknie, bo każdemu odejmie władzę w nogach – zaprotestowała Lucyna.
– Skąd weźmiemy drągi? – zaciekawiła się znienacka ciocia Jadzia.
– Przestańcie się wygłupiać! – zażądała Teresa. – Właśnie, nie wiem, skąd te drągi… To jest, chciałam powiedzieć, że mnie się to jakoś nie podobało. Tu chyba robią ciemne interesy…

– Jak on się nazywa? Jakiś robak, to wiem, ale nie wiem jaki.
– Coś gryzącego – przypomniała niepewnie ciocia Jadzia. – Pluskwa…?
– Czy nie komar…? – powiedziała równie niepewnie Teresa.
– Wiem, że nie karaluch, ale coś podobnego – stwierdziła Lucyna. – Może prusak?
– No nie zamelduję się tam przecież, wymieniając jak leci rozmaite robactwo! (…) Gdyby w grę wchodziły na przykład kwiatki, to jeszcze, ale insekty?
– To było jakoś pieszczotliwie – zauważyła Teresa (…).
– Weszka – zaproponowała słabo moja mamusia.(…)
– No nie, jeśli on się nazywa komarek, a ja wejdę i powiem weszka, to koniec. Chałę dostaniemy, a nie klucz, i jeszcze nas do sądu zaskarży! (…)
Żadna nie chciała zaryzykować konwersacji z facetem o niepokojącym nazwisku. Czas płynął, minęła siódma, Lucyna upierała się, że to było jakieś słowo na S, próbowałyśmy zdrabniać stonkę i szarańczę. Sytuacja stawała się rozpaczliwa.
Z drzwi portierni wyszedł jakiś facet, przyjrzał się nam, po czym podszedł do samochodu.
– Przepraszam, czy to może panie są te panie, na które ja tu czekam? – spytał grzecznie. – (…) Panie pozwolą, moje nazwisko Pchełka, bardzo mi miło.


Cytaty zaczerpnięte z Wikicytaty- Boczne drogi.



Pozdrawiam Was serdecznie. Monika.