poniedziałek, 5 marca 2018

220. Koc temperaturowy

Zamarzył mi się w tamtym roku koc temperaturowy. Nastał nowy rok, a ja zbierałam się by zamówić włóczkę i tak się jakoś porobiło, że zamówiłam ją dopiero w połowie lutego u Pani Anety Augustyn. Nie obeszło się oczywiście bez trudności, bo te włóczki, które sobie wybrałam, to akurat  ich nie było na stanie. Tak po licznych zawirowaniach paczuszka dotarła do mnie dopiero 28.02. Takim to sposobem miałam do nadrobienia 2 miesiące. Temperatury były skrzętnie notowane przez mojego męża, któremu pomysł takiego koca bardzo przypadł do gustu, więc nie pozostało mi nic innego jak wziąć się do roboty.
Poszłam oczywiście na łatwiznę. O żadnych babcinych kwadratach lub specjalnych wzorach nie ma mowy. Robię go po prostu półsłupkami. Jeden dzień= jeden rząd. 
 Będzie duży- 282 oczka łańcuszka i tyle rzędów ile dni w roku :)
 Po pięciu dniach z radością stwierdzam ,że jestem już na bieżąco :)

Na dzień dzisiejszy mój kocyk prezentuje się tak:





-11 i więcej  granat
-6 do -10  ciemno niebieski
-1 do -5  jasno niebieski
o do +5 ciemno zielony
+6 do +10 jasno zielony
+11 do +15 jasno żółty
+16 do +20 ciemno żółty
+21 do +25 pomarańczowy
+26 do +30 czerwony
+31 i więcej bordo

Jak widzicie zimno!!! Pozdrawiam serdecznie i cieplutko. 

Miśka>