Dzisiaj chcę Wam pokazać jak wyglądał mój kocyk temperaturowy na koniec kwietnia.
Jest już spory i nawet zastanawiałam się czy aby nie podzielić go na dwa- takie po pół roku, ale cały czas się zastanawiam.
U mnie w Łodzi dziś przeszła prawdziwa ulewa. Zalało ulice, tramwaje stoją pod mostami do połowy w wodzie . Samochody jeździły po chodnikach, ludzie wysiadali prze okna z samochodu by nie nalało się do środka. Masakra!!!!
Pozdrawiam.
Świetny kocyk i ładnie mu w tych paskach:-) Kiedyś też o podobnym myślałam, ale zawsze w obliczeniach wychodził mi bardzo duży, ale pomysł dwóch jest wart przemyślenia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia ulic wczoraj pasują do nazwy miasta;-)
Pozdrawiam cieplutko:-)
Piękny :)
OdpowiedzUsuńSuper koc sobie robisz :).
OdpowiedzUsuńWidziałam w wiadomościach jak zalało Łódź ... U mnie tylko postraszyło burzą ...
Mam nadzieję, że mąż w końcu zrobi Ci płotek na parapecie i też będziesz cieszyć się swoimi kwiatkami :).
Koca pięknie przybywa! A zdjęcia niestety przygnębiające:((
OdpowiedzUsuńAle świetny ten kocyk, a właściwie koc, bo wychodzi duuuży :D A ulewa okropna, jak się patrzy na takie zdjęcia to się płakać chce...U mnie na szczęście tylko troszkę popadało i pogrzmiało...
OdpowiedzUsuńKocyk jest rewelacyjny:)U mnie też była ogromna ulewa:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocyk cudowny:) A ulewy współczuje:)
OdpowiedzUsuń